Fragment publikacji dr Anety Stawiszyńskiej "Robert Guse - fabrykant nieznany"
Robert i Emma Guse doczekali się pięciorga dzieci: synów Eryka Roberta (ur. 1904), Bruno Alfonsa (ur. 1906), Karla Rudolfa (ur. 1907) oraz córek Lidii (ur. 1898) oraz Hedwig Gertrud (ur. 1900). Dzieci fabrykanta odebrały staranne wykształcenie w renomowanych łódzkich szkołach średnich. Synowie małżeństwa Guse uczęszczali do Niemieckiego Gimnazjum Męskiego w Łodzi. Lidia i Hedwig pobierały natomiast naukę w Gimnazjum Agnes Rothert.
Dwaj synowie Roberta wkrótce po ukończeniu wspomnianej szkoły opuścili Łódź. Eryk Robert podjął studia ekonomiczne w Wiedniu, a następnie zamieszkał wraz z nowo poślubioną żoną w jej rodzinnym mieście, Bielsku-Białej. W 1945 roku dzięki pomocy przyjaciół wyjechał do Austrii, gdzie w miejscowości Zell am See pracował jako tłumacz. W cztery lata później Eryk wraz z rodziną wyemigrował do USA, gdzie pracował jako dyrektor finansowy jednego z hoteli w Santa Monica, a następnie w Los Angeles.
Rudolf w 1931 roku uruchomił hurtownię konfekcji i zajął się jej sprzedażą za granicę. Z czasem i on opuścił Łódź i zamieszkał w Poznaniu, gdzie prowadził odziedziczoną przez żonę hutę szkła. W 1945 roku, po zakończeniu drugiej wojny światowej, wyjechał na stałe do Niemiec. Spośród synów Roberta w Łodzi pozostał Bruno, który podobnie jak reszta rodziny zamieszkiwał w rodzinnym mieście do 1945 roku. Po wojnie osiadł w Lubece, gdzie przez lata prowadził sklep tekstylny.
Najstarsza córka Emmy i Roberta, Lidia, wyszła za mąż za właściciela hurtowni tekstylnej Brunona Erharda Boltza. Małżonkowie Boltz zamieszkiwali wraz z dziećmi w domu przy ul. Wólczańskiej 189, niedaleko Szpitala im. Pirogowa. Po opuszczeniu miasta w 1945 roku osiedli w Gander- sheim w Niemczech, gdzie też Lidia zmarła w 1956 roku.
Druga z córek, Hedwig, poślubiła Arnolda Baiera (1884-1945), właściciela fabryki tektury i papieru znajdującej się w Rudzie Pabianickiej przy ul. Świętojańskiej. Fabryka A. Baiera zajmowała się przetwarzaniem papieru, usługami introligatorskimi, produkcją cewek tkackich i papieru pakowego. W okresie drugiej wojny światowej w nieczynnej wówczas fabryce władze niemieckie utworzyły obóz, w którym przetrzymywano ludność polską przed deportacją na przymusowe roboty. Więzione tam osoby były też zmuszane do pracy, m.in. na terenie lotniska Lublinek. Na terenie tej fabryki w czasie wojny niszczono książki konfiskowane w polskich bibliotekach. Sam właściciel przedsiębiorstwa zachowywał się przyzwoicie, starając się chronić życie swoich polskich pracowników, na przykład wyciągać ich z obozów jenieckich. Rodzina Gusego do końca drugiej wojny światowej zamieszkiwała w stojącej w sąsiedztwie fabryki willi. Hedwig wraz z synem Eduardem (ur. 1932) opuściła Łódź w styczniu 1945 roku. Jej mąż pozostał jednak w Rudzie Pabianickiej, gdzie zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Hedwig kolejne lata życia spędziła w Turyngii, gdzie pracowała jako nauczycielka języka rosyjskiego. Zmarła w 1966 roku.
Majątek rodziny Guse, podobnie jak i pozostałych fabrykantów pochodzenia niemieckiego, którzy opuścili miasto po zakończeniu drugiej wojny światowej, upaństwowiono. W przejętych nieruchomościach przy ul. Gdańskiej 91 przez kilka lat działał Instytut Włókiennictwa Politechniki Łódzkiej. Obecnie, podobnie jak i przed laty, obiekty fabryczne, a także dom fabrykantów, w którym zachowały się jeszcze elementy dawnego wyposażenia, jak żyrandole czy oryginalna stolarka, pamiętające czasy swych pierwotnych właścicieli, są wynajmowane różnym firmom.
Jedynym reliktem przeszłości przypominającym o familii Guse jest grób rodzinny na cmentarzu ewangelickim przy ul. Ogrodowej, na którym spoczywają też przedstawiciele wielu rodów tworzących potęgę polskiego Manchesteru, także tych już dziś prawie zapomnianych. Tutaj też w 1934 roku obok swoich rodziców spoczął Robert Guse.
piotrkowska-nr.pl
© Wszystkie prawa zastrzeżone