31 marca 2015

Stefan Kopciński

 

 

 

 

 

Joanna Sosnowska

Katedra Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej

Uniwersytet Łódzki

 

 

 

Miejska Szkoła Pracy[1] jako przykład nowatorstwa pedagogicznego

w szkolnictwie powszechnym międzywojennej Łodzi

 

   Uroczystego otwarcia Miejskiej Szkoły Pracy[2] łódzkie władze samorządowe dokonały w dniu 14 listopada 1922 r., ale zabiegi wokół organizacji tej placówki trwały od kilku miesięcy[3]. Stosunkowo jednak późno, bo dopiero z początkiem roku szkolnego 1922/1923, przedstawiciele Wydziału Oświaty i Kultury Zarządu m. Łodzi – jednostki zajmującej się w mieście sprawami szkolnictwa – podczas swego posiedzenia w dniu 6 września, podjęli uchwałę w sprawie wystąpienia do Rady Szkolnej m. Łodzi o uzyskanie zezwolenia na prowadzenie „miejskiej szkoły powszechnej rozwojowej nowego typu, stosującej w całej rozciągłości metody szkoły pracy”[4]. Stosowną koncesję otrzymano po dwóch tygodniach – 21 września 1922 r.[5] Według założeń pomysłodawcy i inicjatora Miejskiej Szkoły Pracy – Stefana Kopcińskiego, pełniącego wówczas funkcję przewodniczącego Wydziału Oświaty i Kultury (dalej: WOiK), placówka miała „wypracować nowoczesne metody nauczania i wychowania, a osiągnięciami swymi dzielić się z łódzkimi szkołami powszechnymi”[6]. Usytuowano ją w kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 115, gdzie do czterech klas przyjęto 89 uczniów[7].

   Idea „szkoły pracy”, rozumianej jako jeden z kierunków pedagogicznych „nowego wychowania” uaktywniła się w Polsce po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. i wywołała ożywioną dyskusję pedagogiczną nie tylko w kręgach teoretyków wychowania, ale przenikała także do praktyki pedagogicznej, stając się inspiracją w organizowaniu innowacyjnego modelu polskiej szkoły, opartej na nowych metodach nauczania i wychowania, aktywizowaniu uczniów w procesie edukacji, w upraktycznieniu nauki oraz zbliżeniu jej do życia[8]. Przyswajanie w naszym kraju założeń „szkoły pracy” według wzorów amerykańskich, europejskich czy szkoły radzieckiej odbywało się w atmosferze nawoływań do kultu pracy, rozumianej jako niezbędny składnik systemu wychowawczego, służącego zawsze interesom społeczno-narodowym[9]. Założenia „szkoły pracy” nie były jednak przejmowane przez polskie środowiska pedagogiczno-oświatowe w sposób bezkrytyczny, stały się bowiem bazą dla oryginalnych, nowatorskich rozwiązań tej idei, dostosowanych do uwarunkowań polityczno-ekonomicznych i społecznych naszego kraju[10].

   Istotną rolę w rozwoju nowatorstwa pedagogicznego w polskiej szkole okresu międzywojennego odegrał łódzki samorząd, powołując do życia i utrzymując wiele placówek oświatowych, w których urzeczywistniano nowe koncepcje organizacyjne, programowe czy metodyczne[11]. Wśród nich znalazła się Miejska Szkoła Pracy. Z uwagi na to, iż największy jej rozwój przypadał na lata 1923–1929 wtedy, gdy pozostawała pod kierownictwem Romualda Petrykowskiego, analizie poddano w zasadzie ten okres funkcjonowania instytucji, nie pomijając jednak genezy i pierwszego roku jej działalności. Kolejnym argumentem przemawiającym za wyznaczeniem takiej cezury czasowej jest brak pełnej dokumentacji szkolnej za lata 1930–1937, z uwagi na jej zaginięcie podczas II wojny światowej.

   Celem artykułu jest ukazanie Miejskiej Szkoły Pracy jako placówki innowacyjnej, będącej przykładem podjęcia i zrealizowania, przez łódzkie władze miejskie, nowatorskich rozwiązań pedagogicznych w dziedzinie szkolnictwa powszechnego okresu II Rzeczypospolitej. Należy docenić ten wysiłek, bowiem organizowanie szeroko rozumianej oświaty (wprowadzenie obowiązku szkolnego, zakładanie szkół i budowa nowych gmachów szkolnych, wyposażenie w pomoce naukowe, zatrudnianie nauczycieli, doskonalenie nowej kadry), z uwagi na sytuację ekonomiczną i społeczną, było w tamtych latach sprawą niezmiernie trudną. Decyzję przedstawicieli samorządu m. Łodzi odnośnie powołania placówki mającej wcielać w życie nowe poglądy i koncepcje pedagogiczne należy uznać za przykład odwagi i zaangażowania w sprawy rozwoju oświaty, kultury i edukacji w mieście.

 

Organizacja szkoły

   Oficjalne otwarcie Miejskiej Szkoły Pracy, które jak nadmieniono nastąpiło w listopadzie 1922 r., odbyło się przy współudziale przedstawicieli ówczesnych władz miasta Łodzi (jako inicjatorów instytucji), władz oświatowych, nauczycieli, rodziców i dzieci[12]. Obecność władz miejskich i szkolnych można odczytać jako świadectwo troski o łódzką edukację, ale i dumy z racji powołania do życia kolejnej i w założeniach – nowoczesnej placówki szkolnictwa powszechnego. Przemówienie dotyczące zadań Szkoły Pracy, podczas tej ceremonii, wygłosił Władysław Gacki – ławnik WOiK, i odwołując się do nowoczesnych metod nauczania stosowanych w szkołach za granicą, zwrócił uwagę na konieczność zastąpienia, także w szkolnictwie polskim „dawnych metod nauczania nowymi, któreby obudziły w duszy dziecka samodzielność i zamiłowanie do twórczej pracy”[13]. Głos zabrał także kurator Okręgu Szkolnego Łódzkiego Jan Jarosz, wskazując na „konieczność zainteresowania się dzieckiem, którego rozwój – jak mówił – tamowany był dotychczas w szkole zaborczej”[14]. Prezydent miasta Łodzi – Aleksy Rżewski pogratulował kierownictwu szkoły, wyrażając nadzieję, że „szkoła tego typu będzie niejako warsztatem doświadczalnym dla najnowszych pedagogów i instytucją umiłowaną przez dzieci”[15]. Po przemówieniach, jak napisano w organie prasowym łódzkich władz miejskich – „Dzienniku Zarządu Miasta Łodzi”, nastąpiło zwiedzanie przez uczestników uroczystości „wzorowo urządzonych sal wykładowych i warsztatów”[16] nowej szkoły, co w świetle istniejących dokumentów archiwalnych tej instytucji, nie było zgodne z prawdą. Z relacji ówczesnego kierownika Szkoły Pracy – Stanisława Marka wynikało, że nie została ona odpowiednio przygotowana do rozpoczęcia pracy dydaktyczno-wychowawczej. Opóźnienie powodował, z jednej strony, przeciągający się remont, z drugiej – niedostateczna liczba niezbędnych pomocy dydaktycznych.

   Powodem trudności przy uruchomieniu Miejskiej Szkoły Pracy nie były wyłącznie kwestie organizacyjne, lecz także brak odpowiedniej podbudowy teoretycznej, metodycznej i merytorycznej w postaci fachowej polskiej literatury pedagogicznej wskazującej na koncepcję powoływania do życia i funkcjonowania szkół o nowoczesnym profilu, a także zawierającej konkretne wzorce ich działania[17]. Starano się, co prawda stworzyć warunki godne miana „szkoły pracy” – jeszcze przed jej otwarciem wysłano nawet W. Gackiego do Instytutu J. J. Rousseau w Szwajcarii, aby zapoznał się z przyjętą tam koncepcją działania, – ale publikacje naukowo-metodyczne i pomoce dydaktyczne, zamówione przez władze miasta za granicą, dotarły do Szkoły Pracy dopiero pod koniec roku szkolnego[18].

   Pomimo trudności, w roku szkolnym 1922/1923 uruchomiono, jak już pisano, cztery klasy dla 89 uczniów, pochodzących głównie z rodzin robotniczych (82%) i inteligencji pracującej (18%)[19]. Nieliczne grono pedagogiczne, zatrudnione na wniosek S. Kopcińskiego, tworzyli wówczas: Felicja Donaszewska, Józef Janiczek i Stanisław Marek, który objął funkcję kierowniczą[20]. W ciągu roku szkolnego zespół nauczycieli zasilił Władysław Górecki.

   Z nowym rokiem szkolnym 1923/1924 kierownikiem Miejskiej Szkoły Pracy został Romuald Petrykowski, któremu stanowisko to, co warto odnotować, zaproponowano już rok wcześniej, wraz z uruchomieniem placówki. Oferty wówczas nie przyjął, z uwagi na pracę i studia w Państwowym Instytucie Pedagogicznym w Warszawie[21].

   W chwili objęcia przez niego kierownictwa, liczba uczniów w Miejskiej Szkole Pracy wzrosła wprawdzie do 144, ale stan organizacyjny i wychowawczo-dydaktyczny instytucji nie był zadowalający. Nowy kierownik uskarżał się na nieodpowiedni lokal i nieprzydatne do nowoczesnych metod nauczania meble szkolne, niedostateczne wyposażenie w pomoce, skromny budżet i 6-osobowy zespół nauczycielski, który posiadał co prawda „dobre chęci”, ale „brakowało mu sprecyzowanych celów i metod pracy”[22]. Niekorzystny podział dzieci w poszczególnych klasach zaburzał proces kształcenia, bowiem rozpiętość wiekowa uczniów w ramach jednej klasy dochodziła nawet do kilku roczników. W dwu klasach pierwszych (Ia i Ib) uczyło się wtedy 51 dziewcząt i chłopców w wieku 7 – 8 lat (dwa roczniki), w kolejnych dwu klasach – 50 uczniów, przy czym w klasie IIa były to dzieci w wieku od 8 do 11 lat (cztery roczniki), a w klasie IIb w wieku 8 – 13 lat (sześć roczników). W dwu klasach trzecich (IIIa i IIIb) uczyło się 43 dziewcząt i chłopców mających od 9 do 11 lat (trzy roczniki)[23].

   Chociaż w pierwszym roku działalności, umożliwiono dzieciom zajęcia praktyczne, jak nauka slojdu[24], lepienie z gliny czy rysunek na tablicach z linoleum, a nauczyciele doskonalili swoje umiejętności w sąsiadującej ze szkołą Miejskiej Pracowni Robót Ręcznych[25], to w ocenie R. Petrykowskiego, nazwa szkoły nie odpowiadała faktycznemu stanowi rzeczy, bowiem w jej murach nie realizowano nowoczesnych metod nauczania i wychowania. Przed nowym kierownikiem stanęło więc spore wyzwanie: uczynienia z tej słabo prosperującej placówki wzorcowej „szkoły pracy”. Nowy kierownik podjął to zadanie, zdawał sobie jednak sprawę ze specyfiki funkcjonowania tejże instytucji, bowiem jako placówka eksperymentalna Miejska Szkoła Pracy zobowiązana była stosować nowoczesne osiągnięcia ówczesnej pedagogiki, a jako jedną z wielu szkół powszechnych obowiązywał program ministerialny (pod rygorem utraty uprawnień), co determinowało zbyt nowatorskie i śmiałe posunięcia dydaktyczne. Dodatkowym wyzwaniem było wytypowanie tej placówki, wraz z kolejnym rokiem szkolnym, na tzw. szkołę ćwiczeń dla Miejskiego Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego[26].

   Warto w tym miejscu przytoczyć słowa R. Petrykowskiego, które są ponadczasowe i mogą być wskazówką dla współczesnych nauczycieli podejmujących trud wprowadzania nowatorskich rozwiązań do szkolnej rzeczywistości: „(…) wprowadzanie zmian w uświęconej tradycją praktyce jest pracą pionierską, połączoną z ryzykiem, i wykonywaną w osamotnieniu. Pionierom w ich poczynaniach towarzyszy zwykle skromna liczba życzliwych obserwatorów, pozostali natomiast są obojętni, a niekiedy nawet niechętni”[27].

 

Koncepcja szkoły

   Nowa koncepcja funkcjonowania Miejskiej Szkoły Pracy zrodziła się po dokonaniu, przez cały personel pedagogiczny (na czele z kierownictwem) oceny jej ówczesnego poziomu edukacyjnego oraz wynikała z przyjętych przez inicjatorów i założycieli zadań szkoły. Nowatorski projekt obejmował cztery obszary życia szkolnego: doskonalenie nauczycieli, organizację ich warsztatu pracy, łączenie teorii z praktyką i współpracę z rodzicami. Ukierunkowano go na następujące działania szczegółowe[28]:

  • Doskonalenie pedagogiczne zespołu nauczycielskiego przez wspólne opracowywanie zagadnień teoretycznych;
  • Korzystanie z teorii pedagogicznej w codziennej praktyce szkolnej oraz wzbogacanie teorii spostrzeżeniami z praktyki;
  • Poprawę warunków pracy nauczycieli i uczniów (organizacja biblioteki dla nauczycieli, wyposażenie szkoły w pomoce dydaktyczne, wyrównywanie szans edukacyjnych i materialnych uczniów, poprawa warunków sanitarnych budynku);
  • Wzrost poziomu dydaktycznego szkoły (czynny udział uczniów w pracy dydaktyczno-wychowawczej, wyrównywanie poziomu w klasach);
  • Współpracę szkoły z rodzicami (konferencje, pogadanki o szkole, lekcje informacyjne).

Wewnątrzszkolne doskonalenie nauczycieli miało na celu zapoznanie się z teoretyczną podbudową szkoły pracy, sformułowaną przez polskich, europejskich i amerykańskich pedagogów i psychologów. Obejmowało następujące zagadnienia[29]: 1. Pojęcie szkoły pracy (według. G. Kerschensteinera); 2. Istota samodzielnej pracy umysłowej ucznia (według J. Deweya); 3. Program szkolny a dziecko (J. W. Dawid, J. Dewey); 4. Zastosowanie psychologii eksperymentalnej w praktyce szkolnej (E. Claparéde, J. Joteyko); 5. Teoria toku lekcyjnego (J. F. Herbart, J. Dewey); 6. Główne zasady wychowania (F. W. Foerster, A. Danysz, J. Dewey); 7.Rodzina i szkoła (J. Dewey); 8. Rola pracy ręcznej w klasach wyższych i niższych (G. Kerschensteiner). Warto nadmienić, że Miejska Szkoła Pracy wzorowała się przede wszystkim na teorii pedagogicznej Johna Deweya i Georga Kerschensteinera, dostosowując ją do własnych (polskich, ale i łódzkich) uwarunkowań. Wspierano się również rodzimą myślą pedagogiczną, której przedstawicielami byli: Jan Władysław Dawid i Bogdan Nawroczyński. W ramach wiązania teorii z praktyką szkolną zaplanowano: wspólne opracowywanie i organizowanie lekcji codziennych i koleżeńskich, dyskusję po ich przebiegu, hospitację i analizę lekcji, stosowanie w praktyce, przyjętych przez nauczycieli metod nauczania i wychowania.

   Punktem odniesienia przy opracowywaniu przez kadrę pedagogiczną nowej koncepcji funkcjonowania szkoły były zadania, jakie postawiono placówce powołując ją do życia, a mianowicie: „zastosowanie w praktyce szkolnej – w zakresie programu szkoły powszechnej – kierunku współczesnej pedagogiki teoretycznej, noszącego miano „szkoły pracy” oraz propagowanie osiągniętych rezultatów dodatnich wśród nauczycielstwa szkół powszechnych w celu wywierania wpływu na podniesienie poziomu nauczania w szkolnictwie powszechnem w Łodzi”[30].

   Wprawdzie w swych założeniach Miejska Szkoła Pracy miała być stricte „szkołą pracy”, jednak jak zauważył Wincenty Okoń, placówka ta nie miała „zbyt wiele wspólnego ani ze szkołą Deweya (…), ani z metodą projektów, czy ośrodków zainteresowań, ani z innymi kierunkami. Wzięła zapewne sporo ze wszystkich, lecz od siebie dała coś bardzo cennego nie w płaszczyźnie programowej, jak tamte kierunki, lecz głównie metodycznej. Rozwinęła mianowicie w Polsce po raz pierwszy nauczanie problemowo-zespołowe”[31]. Z poglądem tym zgadzał się sam R. Petrykowski, który prowadzoną przez siebie placówkę określał mianem „Szkoły eksperymentalnej”. Była to, według niego, nazwa najwłaściwsza, bo odpowiadająca charakterowi szkoły. „Śledziliśmy i zapoznawaliśmy się z najnowszymi osiągnięciami myśli pedagogicznej polskiej i obcej – pisał, – a następnie, po starannym rozważaniu, przenosiliśmy do codziennej praktyki to, co uważaliśmy za nadające się dla nas. Własnego kierunku nie tworzyliśmy. Poza umiejętne stosowanie nowoczesnej teorii pedagogicznej w praktyce nasza ambicja nie wykraczała”[32].

 

Program, organizacja klas i metody pracy

   Opracowując autorski program nauczania, grono pedagogiczne Miejskiej Szkoły Pracy korzystało z poglądów wymienionych wcześniej pedagogów i psychologów. Za podstawę przyjęto, jak wspomniano, program ministerialny dla siedmioklasowych szkół powszechnych, przystosowując go, przez uzupełnienie niektórych działów, do potrzeb i charakteru placówki[33]. Jedną z trudniejszych prac było nadanie programowi nauczania tzw. „układu dydaktycznego”, zamierzano, bowiem odejść od tradycyjnego podziału na poszczególne przedmioty nauczania (chociaż ich nazwy pozostały), a zastosować jednostki tematyczne[34].

   W początkowym okresie pracy nad programem skupiono się na uczniach klas młodszych, w których jeden nauczyciel uczył wszystkich przedmiotów. W programie nauczania klas I – III, gdzie wzięto pod uwagę potrzeby dziecka w młodszym wieku szkolnym, za podstawę dydaktyczną i ośrodek nauczania przyjętokrajoznawstwo, którego celem było poznanie rodzinnej miejscowości pod względem geograficznym, historycznym, przyrodniczym, gospodarczym i kulturalnym[35]. Korelację z krajoznawstwem, które dziś nazwalibyśmy regionalizmem, stanowił: język polski[36], matematyka z geometrią, śpiew, gry i zabawy oraz prace ręczne, dopełnieniem były zajęcia manualne, jak: rysunek, lepienie, wycinanie itp. Punktem wyjścia w edukacji stało się środowisko bliskie dziecku: dom, szkoła, rodzina, podwórko, ogród, park, pole. Akcentowano udział uczniów w bezpośredniej obserwacji (wycieczki) i zdobywanie doświadczeń w sposób wielozmysłowy. Teren badań i zakres zainteresowań poszerzał się stopniowo, obejmując środowisko dalsze (praca rolnika, ogrodnika, stolarza, szewca, krawca; produkcja i handel; relacja człowieka z przyrodą) [37]. „Wycieczki pogadanki, zabawy, gry, rysunki, wycinanki i wydzieranki – relacjonowano – dostarczały materjału do rozwijania umysłu dziecka, ćwiczyły umysły i mięśnie, dawały szereg sposobności do uporządkowania i rozszerzenia pojęć liczbowych dzieci przez mierzenie, ważenie, odwzorowywanie; na tle tej pracy zaszczepiano zasady współżycia i współpracy”[38].

   Program nauczania dla klas starszych (IV – VII) składał się z czterech grup: humanistycznejfizyko-matematycznejgeograficzno-przyrodniczej i robót ręcznych[39]. Nauczanie przedmiotów wchodzących w skład każdej grupy odbywało się w specjalnych klasach (pracowniach), odpowiednio umeblowanych, zaopatrzonych w sprzęt i pomoce dydaktyczne. W każdej pracowni w ciągu godzin lekcyjnych przebywał nauczyciel danych przedmiotów, a zmieniali się – zgodnie z rozkładem zajęć – uczniowie. Prace ręczne w klasach starszych traktowano jako odrębną jednostkę, pozostającą w korelacji z innymi przedmiotami nauczania. Zajęcia te odbywały się w warsztatach (potem utworzono własną pracownię prac ręcznych) i obejmowały głównie projektowanie, ale dbano tu o precyzję wykonania danej pracy i jej wydajność.

   Program nauczania dla wszystkich klas podzielono na wieloprzedmiotowe jednostki metodyczne, a każda jednostka zawierała konkretny problem do opracowania podczas lekcji. O ile w klasach młodszych wszystkie dzieci, podzielone na grupy, opracowywały temat globalnie, to począwszy od klasy IV, dokonywano podziału danego tematu na moduły, a każdy z nich przydzielano innej grupie uczniów do opracowania. Po wykonaniu zadania członkowie grup zdawali sprawozdanie całej klasie, a następnie, pod kierunkiem nauczyciela, opracowywali i utrwalali materiał w całości[40]. Liczba uczniów kształtowała się na poziomie około 30 osób.

   Aby uczniów Szkoły Pracy przyzwyczaić do samodzielnego i aktywnego zdobywania wiedzy, tradycyjne metody nauczania, gdzie dominował werbalizm, zastąpiono metodą obserwacji i samodzielnych doświadczeń, co wymagało bezpośredniego zetknięcia się ucznia z przedmiotami i zjawiskami. Okolicznościowo, w klasach starszych, stosowano też metodę projektów. Istniejąca wtedy skromna baza dydaktyczna placówki uniemożliwiała wdrożenie nowych metod, toteż zespół nauczycieli zdecydował się na oryginalne wówczas rozwiązanie organizacyjne – każdą klasę podzielono na 4, 5-osobowe zespoły uczniowskie (grupy), które zajmowały się określonym zagadnieniem. Dało to początek nowatorskiemu podejściu do pracy uczniów na lekcjach, a mianowicie koncepcji nauczania problemowo-zespołowego, którą zastosowano od roku szkolnego 1924/1925, we wszystkich klasach, od pierwszej do czwartej[41].

   Mając na uwadze główny cel podziału klasy na kilkuosobowe zespoły (określanych jako najmniejsze jednostki dydaktyczno-wychowawcze i organizacyjne), a więc czynny udział uczniów w procesie edukacji, w składzie poszczególnych grup znalazły się dzieci o zróżnicowanych uzdolnieniach i temperamencie. W takim rozwiązaniu organizacyjnym dostrzegano wiele korzyści zarówno po stronie ucznia, jak i nauczyciela, bowiem pisano: „Podział (…) ma wiele dodatnich stron: wytwarza szlachetne współzawodnictwo zespołów, a równocześnie solidarność, daje sposobność do niesienia pomocy słabszym, uczy podziału pracy, rozwija poczucie odpowiedzialności za pracę własną i innych (starsi grup), sprzyja przygotowaniu się jednostek dzielniejszych do funkcyj kierowniczych. Nauczyciel przestaje być w myśl wymienionych wyżej zasad autorytetem, który rozstrzyga wszystkie sprawy bezapelacyjnie, gdyż wiele z czynności jego przechodzi na uczniów, a on sam pozostaje kierownikiem, doradcą, inicjatorem, tj. tym, kim być istotnie powinien. Z chwilą, gdy inicjatywa przechodzi do ucznia i przejawia się w postaci pytań i pracy, otwiera się przed nauczycielem wdzięczne pole dla poznania sfery zainteresowań dziecka, sposobu jego myślenia, czucia, działania”[42].

   W łódzkiej Szkole Pracy stosowano metody nauczania wzbudzające zainteresowanie uczniów, wyzwalające ich samodzielność i chęć pokonywania przeszkód. Wśród nich była, wspomniana już, metoda obserwacji (podczas lekcji w klasie i na wycieczce), metoda samodzielnych doświadczeń, ale pracowano także w oparciu o metodę pracy z książką (jako źródłem wiedzy) i stosowano tzw. pojęcia oderwane[43].

    Praca wychowawcza w szkole polegała na tworzeniu takich warunków i okoliczności, które umożliwiały wszechstronny rozwój uczniów. Wyróżniano wśród nich: podział poszczególnych klas na zespoły zadaniowe, działalność organizacji uczniowskich, godziny i tygodnie wychowawcze oraz służbę porządkową czuwającą nad przestrzeganiem przyjętych w szkole norm i zasad[44]. Praca w zespołach zadaniowych, oprócz wspomnianych już zalet, integrowała uczniów, uczyła ich współpracy, wzmacniała postawy prospołeczne, takie jak wzajemna pomoc czy kierowanie się dobrem innych. Organizacje uczniowskie, do których zaliczano spółdzielnię i kasę oszczędności zaspokajały, z jednej strony potrzeby uczniów, z drugiej – dawały uczniom klas starszych okazję do rzetelnego pełnienia powierzonych zadań i obowiązków. Zakres spraw poruszanych na godzinach wychowawczych (1 godzina tygodniowo, w soboty) wynikał z bieżącego życia szkolnego i dotyczył przede wszystkim dyscypliny szkolnej, czyli obowiązków ucznia względem szkoły i innych wychowanków(stopniowo kwestie wychowawcze obejmowały: obowiązki uczniów wobec siebie, wobec nauki, stosunek do rodziców, rodzeństwa, kolegów, nauczycieli, innych pracowników szkoły, ogólnie – do osób dorosłych, do świata roślin i zwierząt)[45]. Na uwagę zasługuje też opracowywanie przez uczniów danej klasy norm postępowania i zasad zachowania oraz dbałość o ich przestrzeganie przez całą społeczność uczniowską. Z inicjatywy wychowanków powstawały też prawa obowiązujące wszystkich uczniów, a dotyczące zachowań np. na zbiórkach, przerwach, w teatrze, kinie. Podczas tygodni wychowawczych, których tematykę ustalała rada pedagogiczna, wysiłek uczniów i wychowawców skupiał się na utrwalaniu właściwych nawyków (np. utrzymanie porządku w klasach, schludny wygląd osobisty, praca na rzecz innych, oszczędność mienia własnego i szkoły), ale także na współzawodnictwie międzyklasowym[46]. Czuwanie nad przestrzeganiem przyjętych w szkole norm i zasad należało do tzw.starszych grup i szefa klasy (na poziomie każdej klasy) oraz do służby porządkowej (w skali szkoły)[47].

    Wartość, jaką niosła ze sobą praca wychowawcza w Miejskiej Szkole Pracy doceniało całe grono pedagogiczne. Wychowanie uczniów stanowiło, obok działań dydaktycznych, najważniejszą sferę pracy nauczyciela i traktowano je na równi z edukacją. Zakładano wówczas, że „nauczanie wychowujące oraz praca uspołeczniająca w grupach i organizacjach tworzyły nowe treści wychowawcze”[48]. Należy się zgodzić, że poprzez powoływanie i prowadzenie organizacji szkolnych, współpracę zespołową i klasową, określanie praw i obowiązków oraz czuwanie nad poszanowaniem norm społecznych, starano się pokazać rzeczywistą funkcję szkoły powszechnej, a mianowicie – przygotowanie dzieci i młodzieży do aktywnego udziału w życiu społecznym[49].

 

Baza lokalowa i dydaktyczna

    Miejska Szkoła Pracy, jak już pisano, była placówką powołaną i utrzymywaną przez władze miasta Łodzi, zatem sytuacja materialna instytucji i, będąca efektem stanu finansów baza lokalowa oraz dydaktyczna, uzależniona była w znaczącym stopniu od przydzielanych jej corocznie przez Radę Miejską środków pieniężnych. Skromne początkowo pomieszczenia szkoły mieszczącej się w prywatnej kamienicy, gdzie swoją siedzibę miały też inne instytucje[50], i ubogie przy tym wyposażenie w pomoce naukowe, zmieniały swój wygląd dzięki ogromnemu zaangażowaniu kierownictwa i zespołu nauczycieli. Rosło też znaczenie Szkoły Pracy w łódzkim środowisku oświatowym.

    Już po roku administrowania szkołą przez R. Petrykowskiego (1924/1925) zwiększono liczbę klas, zakupiono nowe sprzęty i meble szkolne (tablice, stoliki, krzesełka, pomoce dydaktyczne) oraz powiększono zbiory biblioteczne w zorganizowanych biblioteczkach dla uczniów i nauczycieli[51]. Wcześniej na terenie szkoły utworzono komisję pomocy szkolnych, która przy współudziale Koła Rodziców miała dbać o wyposażenie placówki w pomoce naukowe. Pieniądze pochodzące ze składek rodziców i nauczycieli przeznaczono wtedy na zakup latarni projekcyjnych, zewnętrznych termometrów i materiałów do wyrobu przeźroczy. W kolejnym okresie działalności instytucji zakupiono epidiaskop z kompletnym wyposażeniem (stanowił wówczas wyjątkowy środek dydaktyczny w polskich szkołach) i fortepian, który kosztował 500 złotych. O dużym zaangażowaniu R. Petrykowskiego w działalność szkoły świadczyć może to, że aby pokryć koszty zakupu instrumentu, zdecydował o przekazywaniu rat ze swojej pensji[52].

   Sale szkolne, mające początkowo wygląd tradycyjnych klas, przekształcono z czasem w bogato wyposażone pracownie (każda pod opieką nauczyciela), zaopatrzone w sprzęt i pomoce dydaktyczne niezbędne do pracy w grupach. W kolejnym latach działalności szkoły powiększono zbiory w pracowni geograficznej, przyrodniczej i historycznej, zakupując: 350 przyrządów, tyle samo tablic i obrazów, epidiaskopy, 300 przeźroczy i 20 okazów wypchanych zwierząt[53]. Zaprowadzono hodowlę roślin i zwierząt. Meble (stoliki, krzesła) dostosowano we wszystkich pracowniach do wymagań nauczania problemowo-zespołowego[54].

    Nieustannie wzbogacane i uzupełniane zaplecze organizacyjno-metodyczne łódzkiej Szkoły Pracy stało się doskonałym polem pierwszych doświadczeń pedagogicznych uczennic IV i V roku Miejskiego Seminarium Nauczycielskiego Żeńskiego im. A. Szycówny. Teoria pedagogiczna przekazywana podczas wykładów mogła znaleźć odniesienie w praktyce, podczas hospitowania i prowadzenia lekcji w Miejskiej Szkole Pracy. Warto w tym miejscu przytoczyć wspomnienia jednej z absolwentek Seminarium, Janiny Szmoniewskiej-Kowalczykowej, która tak opisuje fragment lekcji w klasie II: „W czasie mojej trzydniowej hospitacji w tej klasie przerabiano temat zapasy zimowe. Poszczególne grupy miały dowiedzieć się na rynku o cenach warzyw, owoców, ziemniaków, kasz, nabiału. Na lekcjach rachunków każda grupa obliczała koszt zakupu danego artykułu, następnie – opierając się na danych wynikach rachunkowych cała klasa obliczała koszt zapasów na zimę dla przeciętnej rodziny. Uczniowie pracowali zespołowo, starszy grupy przydzielał kolegom prace, uwzględniając w przydziałach uczniów słabszych i mocniejszych. Praca nie była dublowana, wyniki pracy każdej grupy służyły całej klasie do rozwiązania głównego zagadnienia. Nigdy później nie widziałam bardziej celowo zorganizowanej współpracy i bardziej naturalnie powiązanej z życiem”[55]. Przedmiot rozważań niniejszego artykułu obliguje do przytoczenia jeszcze jednej, merytorycznej refleksji, przekazanej przez tę samą absolwentkę Seminarium: „Największym sukcesem Szkoły (…) jest przygotowanie znacznego zastępu nauczycielek, które wykształcone na najlepszych wzorach, starały się realizować je mniej lub więcej umiejętnie każda na swojej placówce. Jeżeli według oceny współczesnej pedagogiki polskiej nauczanie w szkołach podstawowych w dwudziestoleciu międzywojennym zaczynało przestawiać się z tradycyjnej Herbartowskiej słowno-poglądowej metody na metodę działania i myślenia, to była w tym niemała zasługa koleżanek wykształconych i wychowywanych w naszym Seminarium i na wzorach naszej Szkoły Ćwiczeń”[56].

    Projektując Szkołę Pracy, łódzkie władze miejskie, jak już nadmieniono, postawiły jej również zadanie propagowania osiągnięć i rezultatów edukacyjnych wśród nauczycieli szkół powszechnych, by w efekcie podnieść poziom pracy dydaktyczno-wychowawczej tych placówek. Sposobnością do „pokazania” Miejskiej Szkoły Pracy szerszemu gronu związanemu z oświatą, nie tylko lokalną, był zorganizowany w Łodzi, zimą 1925 r., zjazd absolwentów Państwowego Instytutu Pedagogicznego, podczas którego R. Petrykowski wygłosił referat pt. Organizacja i metody pracy w łódzkiej szkole doświadczalnej[57]. Konsekwencją interesującego wystąpienia stały się odwiedziny w szkole, w których od lutego do maja tego roku, uczestniczyło 15 zespołów nauczycielskich (168 osób) z wielu miast: Warszawy (8 zespołów) Łomża (2), Piotrków, Lwów, Zgierz, Ozorków i Łódź. „Mieliśmy więc co tydzień gości – pisał kierownik – ani na ten rodzaj promieniowania, ani na jego częstotliwość nie byliśmy przygotowani”[58]. Z czasem, odwiedziny nabrały pewnego rodzaju schematu i obejmowały: hospitację kilku lekcji, omówienie ich przez nauczyciela lub kierownika, dyskusję, zwiedzanie klas, dyskusję nad referatem uzasadniającym organizację i metody pracy szkoły.

    Inną formą dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem zawodowym, podjętą przez zespół nauczycieli Szkoły Pracy, była redakcja własnego pisma o profilu pedagogicznym pt. „Szkoła i Nauczyciel”[59], a także udział, na prośbę Inspektora Szkolnego m. Łodzi, w zespole opracowującym szczegółowe programy nauczania dla klas I – III, organizacja tygodniowego kursu „szkoły twórczej” dla 70 nauczycieli Okręgu Szkolnego Łódzkiego (1926/1927) oraz prelekcje na temat nowoczesnych metod nauczania i wychowania w oddziałach Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych w Zgierzu, Pabianicach, Tomaszowie i Brzezinach.

    Pomimo wielu osiągnięć edukacyjnych, wzbogacania bazy dydaktycznej oraz rosnącego zainteresowania ze strony środowisk oświatowych z całej Polski, w 1926 r., łódzkie władze samorządowe II kadencji zamierzały poddać Szkołę Pracy likwidacji. Jako przyczynę podano względy oszczędnościowe[60]. Zarząd Koła Rodziców, zachęcony przez kierownictwo placówki, postanowił instytucji bronić. W memoriale podpisanym przez 128 osób i przedłożonym Radzie Miejskiej oraz Zarządowi m. Łodzi podkreślano, że: „oszczędności w dziedzinie szkolnictwa godzą w przyszłość społeczeństwa”, a projektowana likwidacja szkoły byłaby „w rzeczywistości jej unicestwieniem, w następstwie czego doszłoby do unifikacji programu, metod nauczania, przesunięcia nauczycielstwa oraz zwiększenia ilości dzieci w klasach”[61]. Argumenty rodziców okazały się na tyle przekonywujące, że odstąpiono od tych zamierzeń – spowodowały nawet dwukrotną wizytację władz oświatowych w szkole, co odczytano jako jedyną oznakę zainteresowania się tą instytucją.

    Warto nadmienić, że poza cofnięciem decyzji o likwidacji Szkoły Pracy, wspomniany łódzki samorząd nie podejmował zbyt wielu działań w kierunku poprawy jej warunków lokalowych. Niekorzystną opinię na ten temat pomieszczeń szkolnych wydał Henryk Rowid, który charakteryzując wygląd Szkoły Pracy, pisał: „Klasy były małe, klatka schodowa wilgotna i nieogrzewana, zaś korytarze stanowiące jednocześnie szatnię – ciasne i ciemne. Brakowało ogródka szkolnego, a podwórko przy kamienicy, w której szkoła była zlokalizowana było niezwykle małe”[62]. Jednak oceniając rezultaty pracy placówki nadmieniał: „Mimo nieprzyjaznych warunków duch nowej szkoły twórczej rzuca snopy promieni światła i radością napełnia ponure mury”[63].

    Wraz z nowym rokiem szkolnym 1929/1930, po 7 latach działalności w środowisku łódzkiej oświaty powszechnej, Miejska Szkoła Pracy doczekała się nowego lokum[64]. Z inicjatywy nowych władz miejskich (III kadencji) placówkę przeniesiono, co prawda z centrum do południowo-wschodniej części miasta, ale zyskała nowy, duży i piękny gmach przy ul. Łęczyckiej 13[65]. Inicjatywę w tej kwestii wykazał ówczesny wiceprezydent Łodzi – Stanisław Rapalski, który był członkiem Koła Rodziców. U progu swojej kadencji ten sam miejski samorząd wydał decyzję o założeniu w Szkole Pracy instalacji sanitarno-hydraulicznej oraz o przyznaniu dofinansowania na wycieczki szkolne, co z punktu widzenia założeń programowych instytucji było niezwykle istotne.

 

Uczniowie, nauczyciele, rodzice

    Wzrastająca ranga Szkoły Pracy w sposób naturalny wiązała się ze wzmożonym zainteresowaniem ze strony uczniów, przede wszystkim jednak ich rodziców[66]. Promocja na koniec roku szkolnego 1925/1926, w dwóch klasach pierwszych, osiągnęła 100%, w klasie III i IV – 88%. Liczba dzieci rekrutujących się z rodzin inteligencji pracującej wzrosła z 18% do 39%[67]. Na nowy rok szkolny, do klasy I zgłosiło się 100 kandydatów na 30 miejsc i po raz pierwszy zastosowano selekcję, która miała na celu dobór uczniów o zbliżonym poziomie rozwoju umysłowego. Coraz częściej kandydatami do szkoły były dzieci pracowników administracji miejskiej.

    Pełny stan organizacyjny, tj. siedem poziomów nauczania, osiągnięto w roku szkolnym 1927/1928. Funkcjonowały wówczas: klasa I (36 uczniów), dwie klasy II (32+26), klasa III (32 uczniów), klasa IV (28), klasa V (22), klasa VI (24) i klasa VII (15)[68]. Stan liczbowy klas i uczniów przedstawia tabela nr 1.

    Pod względem wyznaniowym uczniowie katoliccy stanowili w szkole zdecydowaną większość, bo aż 85%, wyznawców religii mojżeszowej było 11%, a ewangelików 4%.

Tabela 1

Rozwój Miejskiej Szkoły Pracy w Łodzi

w latach 1922–1930

 

Rok szkolny

 

Liczba klas

Liczba uczniów

1922/23

4

89

1923/24

6

144

1924/25

6

167

1925/26

6

170

1926/27

6

171

1927/28

8

217

1928/29

8

217

1929/30

8

211

 

Źródło: Księga pamiątkowa…, s. 147.

           

   Na pozytywny odbiór szkoły przez uczniów miała niewątpliwie wpływ atmosfera, jaka panowała w jej murach. Wspominała o niej była uczennica – Ludmiła Petrykowska: „Szkoła Pracy – Nasza Szkoła – to był właściwie drugi nasz dom. Po lekcjach nie bardzo spieszyło się nam na obiad. W Szkole nawet po lekcjach coś się działo. Można było pomóc Pani z klasy I w przygotowaniu lekcji na następny dzień dla jej uczniów albo przynajmniej popatrzeć, jak ona to robi (…). W gabinecie przyrodniczym można było opiekować się wiewiórką, gołębiami, jeżem lub rybkami w akwarium, a latem w ogródku szkolnym pielęgnowało się grupowe grządki z rzodkiewką, sałatą, bratkami i nasturcją. Albo też zostawało się po lekcjach, by pomóc słabszemu koledze w odrabianiu lekcji; ktoś inny znów zgłosił się do pracy w sklepiku szkolnym i musiał obliczyć utarg dzienny, ktoś pomagał w bibliotece…”[69].

   Dzieci brały udział w różnorodnych formach zajęć pozalekcyjnych, takich jak: koło literackie, estetyczne (dekoracyjne), sportowe, drużyna harcerska dziewczęca i chłopięca. W szkole funkcjonował sklepik uczniowski, kasa oszczędności, kolportaż pism (każdy uczeń prenumerował lub otrzymywał „Płomyk” albo „Płomyczek”), czytelnie pism, kinematograf. W 1926 r. zorganizowano klub, w którym pod kierunkiem wychowawców, uczniowie spędzali czas wolny na zabawach i grach towarzyskich, czytając pisma i książki[70].

   „Zawartość grona nauczycielskiego”, jak pisał kierownik łódzkiej Szkoły Pracy, „to podstawowy warunek powodzenia…”[71]. Zorganizowanie i utrzymanie szkoły na wysokim poziomie wymagało ze strony kierownictwa i grona nauczycielskiego nie tylko odpowiedniego wykształcenia pedagogicznego, ale także zamiłowania do pracy wychowawczej, poświęcenia własnego czasu, współpracy całego personelu i starannego przygotowania poszczególnych zajęć. Już u progu funkcjonowania szkoły, chcąc sprostać obowiązkom i należycie wypełnić powierzone zadania, nauczyciele zostawali w placówce poza obowiązującymi godzinami zajęć szkolnych, a w pracę wkładali wiele prywatnego czasu, wysiłku, a nawet pieniędzy (na rzecz szkoły przekazywali wtedy, łącznie z kierownictwem, 1% ze swojej pensji).

   Z biegiem czasu, wraz ze wzrostem liczby uczniów zmieniał się skład rady pedagogicznej, która z sześcioosobowego zespołu w roku szkolnym 1923/1924, po dwóch latach zwiększyła i ustabilizowała swój skład do 10 osób. Na nowe miejsca, które powstawały dzięki rozwojowi szkoły, zatrudniano nauczycieli młodych, pełnych zapału, traktujących pracę w szkole jako wyróżnienie. Wnosili oni własny wkład w dorobek instytucji, dzięki czemu umacniali swoją pozycję w gronie pedagogicznym, to z kolei wiązało zespół ze szkołą i zespalało kadrę między sobą. Nadal poświęcali szkole tyle czasu i wysiłku, ile wymagała realizacja wytyczonych zadań. Właśnie wierności tej zasadzie, jak utrzymywał R. Petrykowski, szkoła zawdzięczała swój rozwój i wysoki poziom[72].

   Współtwórcami szkoły i jej pierwszymi nauczycielami, po objęciu kierownictwa przez R. Petrykowskiego, byli: Maria Ankersztajn, Edmund Buda, Władysław Górecki i Irena Szwalmówna. To oni mieli wówczas decydujący głos w ustalaniu kierunku, opracowywaniu programu i metod pracy. W latach 1926–1929 pracę w klasach młodszych objęły absolwentki wspomnianego Seminarium Nauczycielskiego, które kontynuowały osiągnięcia swych koleżanek i kolegów: Maria Kowalewska, Helena Szaflikówna, Gabriela Wardencka, Józefa Kuźnicka i Maria Polówna[73].

   O tym, jak ważna podczas procesu edukacyjnego była rola, ale także świadomość i postawa nauczycieli Miejskiej Szkoły Pracy, świadczą wspomnienia Stanisława Godeckiego (hospitującego instytucję) – byłego wykładowcy Państwowego Seminarium Nauczycielskiego w Zduńskiej Woli, do których warto w tym miejscu się odwołać: „Nauczyciele wszystkich przedmiotów wyraźnie szukali najwłaściwszej organizacji procesu nauczania. Każdy nauczyciel był świadom tego, że <uczy się uczeń>, że on ma zdobyć wiedzę, przyswoić sobie pewne umiejętności lub sprawności, natomiast nauczyciel jest <kierownikiem> tego procesu, w czasie którego <uczeń się uczy>. Stąd płynęło zerwanie z dominacją metody wykładowej i pytającej. (…) Na początku lekcji wspólnie z nauczycielem zastanawiano się nad problemem. Ustalano drogę i sposób rozwiązania zagadnienia. W momentach trudniejszych z pomocą spieszył nauczyciel. (…) Nauczyciel nie był pierwszym i wyłącznym źródłem wiedzy uczniów. Raczej był ostatnim i niezbędnym źródłem[74]”.

   Ciekawą formą współpracy z rodzicami wychowanków, oprócz tradycyjnych zebrań i spotkań okolicznościowych, były w Miejskiej Szkole Pracy lekcje informacyjne i konferencje pedagogiczne, które – dla większej frekwencji – organizowano w dni wolne od pracy, czyli w niedziele lub święta. Podczas spotkań, cieszących się dużym zainteresowaniem rodziców, nauczyciele zapoznawali ich z przyjętymi metodami nauczania i wychowania, ale także zachęcali do współpracy ze szkołą. Po serii takich zebrań, już w 1924 r. zorganizowano wspomniane Koło Rodziców, a jego członków włączono do współpracy z radą pedagogiczną. Rodzice pomagali placówce także w sposób materialny, dzięki czemu można było ją sukcesywnie doposażyć. Włączali się także w organizację dożywiania dzieci, uroczystości, wycieczek i zabaw.

   Największy rozwój Miejskiej Szkoły Pracy przypadał na okres, gdy pozostawała ona pod kierownictwem R. Petrykowskiego. Jednak w 1929 r. ten znakomity pedagog, nauczyciel i organizator, z uwagi na objęcie nowego stanowiska, przestał pełnić funkcję kierownika szkoły. Jego obowiązki, od kolejnego roku szkolnego, przejął wieloletni nauczyciel tej placówki – Edmund Buda[75]. W zmienionym kształcie, ale realizując przyjęte wcześniej założenia pedagogiczne, Miejska Szkoła Pracy funkcjonowała do końca roku szkolnego 1936/1937[76]. Po tym czasie stała się placówką prywatną, której właścicielem został Zarząd Stowarzyszenia Rodziców Prywatnej Szkoły Pracy, powołany przez społeczność szkolną.

 

*****

   Łódzka Miejska Szkoła Pracy była jedną z wielu instytucji w Polsce międzywojennej, gdzie podejmowano, oraz z powodzeniem realizowano nowatorskie formy i metody pracy pedagogicznej, mającej swoje korzenie w idei „nowego wychowania”, a ściślej „szkoły pracy”. Zorganizowano ją dzięki śmiałym posunięciom ówczesnych władz miasta Łodzi (samorząd I kadencji), zdobyła rozgłos dzięki zaangażowaniu i szerokich kompetencji jej grona pedagogicznego (pod przewodnictwem R. Petrykowskiego), cieszyła się dobrą opinią w lokalnym i ogólnopolskim środowisku oświatowym, przede wszystkim jednak wśród uczniów, rodziców i studentów przygotowujących się do zawodu nauczyciela. Była szkołą otwartą, innowacyjną, aktywną, przyjazną, dziś powiedzielibyśmy – organizacją uczącą się. Nie ominęły jej trudności, zwłaszcza natury polityczno-ekonomicznej: najpierw miała ulec likwidacji, następnie – z powodu kryzysu gospodarczego lat 30-tych XX w. władze miasta Łodzi znacząco ograniczyły jej zaplecze finansowe – wreszcie zmieniła swój status, stając się placówką prywatną.

Autorka wyraża nadzieję, że opracowanie niniejsze, w którym Miejska Szkoła Pracy występuje jako jeden z przykładów nowatorstwa pedagogicznego międzywojennej Łodzi, zachęci współczesnych pedagogów-praktyków do podejmowania trudu zmiany rzeczywistości szkolnej XXI wieku. Podnosząc na wyższy poziom polską edukację, nie można pomijać doświadczeń i osiągnięć tamtych lat.

 


[1] Miejska Szkoła Pracy w Łodzi (taka była oficjalna nazwa placówki) znana była również jako Szkoła Eksperymentalna lub Szkoła Doświadczalna. Działalność tej placówki, w latach 1923–1929, ukazał jeden z jej kierowników – Romuald Petrykowski. Zob. R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna w Łodzi 1923–1929, Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych, Warszawa 1963.

[2] Miejska Szkoła Pracy w Łodzi była przedmiotem zainteresowania autorów wywodzących się z łódzkiego środowiska akademickiego. Zob. B. Szczepańska.,Działalność łódzkiego samorządu miejskiego w dziedzinie oświaty powszechnej i pozaszkolnej w latach 1919–1939, Łódź 2002, s. 164–172; T. Jałmużna,Pedagogika "szkoły pracy" w Polsce międzywojennej i jej wpływ na kształcenie i dokształcanie nauczycieli szkół powszechnych, Wydawnictwo UŁ, Łódź 1983, s. 178–179. W. Leżańska, E. Witkowska, Innowacyjność oświatowo-pedagogiczna w Łodzi w okresie międzywojennym, w: M. Bandurka (red.), Z dziejów oświaty łódzkiej w XX wiekuStudia i szkice, Łódź 1995, s. 58–60; W. Leżańska, Działalność pedagogiczna i oświatowa Romualda Petrykowskiego, „Zeszyty Naukowe UŁ” 1979, nr 45, s. 110–111.

[3] Otwarcie Miejskiej Szkoły Pracy w Łodzi, „Dziennik Zarządu Miasta Łodzi” (dalej: DzZMŁ) 1922, nr 48, s. 9. Wcześniej, uchwałę w sprawie utworzenia „szkoły pracy” przyjęła Rada Miejska. W protokole z 21 (IV sesji) posiedzenia Rady Miejskiej w dniu 1 lipca 1922 r., napisano: „Rada Miejska przychylając się do wniosku Magistratu nr 658 z dnia 20 czerwca 1922 r. postanawia: 1) utworzyć z początkiem nowego roku szkolnego miejską szkołę powszechną nowego typu, stosując w całej rozciągłości metody tzw. szkoły pracy; 2) utworzyć w związku z tym w zamierzeniach skarbowych Zarządu m. Łodzi na rok administracyjny 1922, w wydatkach dz. III tyt. I, nową pozycję nr 26 w wysokości mk 5.350.000; 3) wezwać Magistrat do wykonania tej uchwały”. Zob. Dział sprawozdawczy, DzZMŁ 1922, nr 29, s. 20, 24.

[4] Archiwum Państwowe w Łodzi (dalej: APŁ), Akta miasta Łodzi (dalej: AmŁ), Wydział Oświaty i Kultury (dalej: WOiK), s.a. 16676: Miejska Szkoła Pracy 1922–1925, k. 31. Wcześniej, bo w dniu 21 stycznia 1922 r. stosowną uchwałę w tej sprawie podjął Magistrat m. Łodzi, a 1 lipca tego roku, jak już wspomniano, Rada Miejska.

[5] APŁ, AmŁ, WOiK, s.a. 16676: Miejska… 1922–1925, k. 30; Szkoły specjalne niższe, DzZMŁ 1923, nr 15, s. 46.

[6] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 12.

[7] Księga pamiątkowa dziesięciolecia samorządu miasta Łodzi 1919–1929, Łódź 1930, s. 147.

[8] F. Bereźnicki, Innowacje pedagogiczne w Polsce (1918–1939), Wydawnictwa Naukowe WSP, Szczecin 1984, s. 5; tenże, Nowatorstwo dydaktyczne w szkolnictwie ogólnokształcącym w Polsce (1918–1939), Wydawnictwa Naukowe WSP, Szczecin 1978, s. 83–107; V. Rodek, Rozbieżności w opiniach na temat „szkoły pracy” prezentowane na łamach polskich czasopism pedagogicznych w latach 1918–1939, w: A. Meissner, Cz. Majorek, Galicja i jej dziedzictwo, Tom 14, Pedagogika nowego wychowania w Polsce u schyłku XIX i w pierwszej połowie XX wieku, Wydawnictwo WSP, Rzeszów 2000, s. 240–248.

[9] J. Sobczak, Recepcja idei „nowego wychowania” w polskiej pedagogice okresu między wojnami, Cz. I, Bydgoszcz 1978, s, 109–110.

[10] Zob. T. Jałmużna, Pedagogika „szkoły pracy” w Polsce międzywojennej i jej wpływ na kształcenie i dokształcanie nauczycieli szkół powszechnych, Łódź 1983.

[11] Wśród nich były m.in. Miejskie Pracownie: Psychologiczna, Przyrodnicza, Robót Ręcznych, Kino Oświatowe, Sekcja Higieny Szkolnej, biblioteki szkolne czy powszechne szkolnictwo specjalne.

[12] Oddział Szkolnictwa, DzZMŁ 1924, nr 20, s. 53.

[13] Otwarcie Miejskiej…, DzZMŁ 1922, nr 48, s. 9. W cytowanych tekstach zachowano oryginalną pisownię – nie zaznaczano błędów ortograficznych ani nie dokonywano zmian w interpunkcji.

[14] Tamże.

[15] Tamże. W zamierzeniach organizatorów placówka miała nawiązywać do wzorów zagranicznych oraz krajowych, korzystając z doświadczeń szkoły pracy (powołanej przez władze państwowe) w Warszawie i w Krakowie.

[16] Tamże; APŁ, AmŁ, WOiK, s.a. 16676: Miejska… 1922–1925, k. 102.

[17] Księga pamiątkowa dziesięciolecia…, s. 142.

[18] Szkoła otrzymała: 4 komplety brył geometrycznych, przyrządy: do nauki rachunków oraz do nauki rysunków, komplet wycinanek i malowanek.

[19] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 13.

[20] APŁ, AmŁ, WOiK, s.a. 16676: Miejska… 1922–1925, k. 29, k. 213.

[21] Z działalności Szkolnictwa za III kwartał 1923, DzZMŁ 1923, nr 52, s. 1–2; R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 12.

[22] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 13. Jak czytamy jednak w organie prasowym władz Łodzi, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego 1923/1924 Magistrat przeprowadził remont, zakupił znaczną liczbę pomocy dydaktycznych i zatrudnił 3 nowe siły nauczycielskie. Zob. Szkoła pracy, DzZMŁ 1923, nr 38, s. 11.

[23] Stan taki spowodowany był późnym uruchomieniem placówki (listopad) i skierowaniem do Szkoły Pracy, przez kierowników sąsiednich szkół powszechnych, uczniów z trudnościami i odroczonych. R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 13.

[24] Slojd (w jęz. szwedzkim slöjd) – pierwszy uporządkowany dydaktyczny system nauczania pracy ręcznej (w drewnie, metalu, tekturze, wiklinie, rafii), przeciwstawiający się biernej postawie uczniów w formowanej przez tradycyjną szkołę kształceniu umysłowym. Został zapoczątkowany w Finlandii (w 1866 r.), tam też opracowano program robót ręcznych i wprowadzono je do szkół jako odrębny przedmiot. Zob. B. Milerski, B. Śliwerski (red.), Pedagogika – Leksykon PWN, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2000, s. 203. Władze m. Łodzi, chcąc wcielić w życie postulaty „nowego wychowania”, wraz z uruchomieniem Szkoły Pracy, powołały do życia Miejską Pracownię Robót Ręcznych. Należy dodać, że w odpowiednio zmodyfikowanych pracach ręcznych znaczna część pedagogów widziała drogę kształcenia dzielnych i przedsiębiorczych obywateli.

[25] Otwarcie Miejskiej…, DzZMŁ 1922, nr 48, s. 9.

[26] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 14.

[27] Tamże.

[28] Tamże, s. 14–16.

[29] Tamże, s. 15.

[30] Księga pamiątkowa dziesięciolecia…, s. 142.

[31] W. Okoń, Przedmowa, w: R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 5.

[32] Księga pamiątkowa dziesięciolecia…, s. 143; R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 17, 34.

[33] Ze względu na eksperymentalny charakter szkoły, nauczyciele mieli prawo do krytycznego stanowiska względem tradycyjnych metod nauczania i wychowania oraz wobec obowiązującego wówczas programu szkół powszechnych.

[34] Księga pamiątkowa dziesięciolecia…, s. 145.

[35] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 37.

[36] Literatura obowiązująca: a) uczniów klasy I: M. Falski, Elementarz powiastkowy oraz tegoż Pierwsza czytanka dla dzieci; b) nauczycieli: M. Konopnicka, Poezje dla dzieci do lat 7, S. Sempołowska i J. Unszlicht-Bernsteinowa, Pierwszy zbiorek powiastek, opowiadań, C. Niewiadomska, Czytanki, rok II, W. Puffke, Zabawy, gimnastyka, pogadanki, M. J. Zaleska, Bajeczki prawdziwe, J. Warnkówna i Z. Jahołkowska, W ogródku dziecięcym, B. Dyakowski, Z naszej przyrody. Zob. Tamże, s. 45.

[37] W 1926 r. zamiast przedmiotu historia Polski, do programu dla klasy III wprowadzono przedmiot pod nazwą wiadomości z historii kultury materialnej, potem były to wiadomości z historii, kultury i cywilizacji.

[38] Szkoła Pracy, DzZMŁ 1924, nr 38, s. 5.

[39] Sprawozdanie z działalności Wydziału Oświaty i Kultury w r. 1928. Miejska Szkoła Pracy, DzZMŁ 1929, nr 42, s. 762–764; APŁ, AmŁ, WOiK, s.a. 16676: Miejska… 1922–1925, k. 649.

[40] W klasach młodszych nie stosowano pracy domowej; poczynając od klasy IV utrwalenie wiadomości zdobytych podczas lekcji odbywało się w domu. Z czasem przyjęto nową postać tej pracy: zadaniem uczniów było przygotowanie się w domu do nowej lekcji. Jedną i drugą formę pracy domowej uczniowie wykonywali zespołowo lub indywidualnie.

[41] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 54; J. Kulpa, Nauczanie grupowe, w: B. Suchodolski (red.), Eksperymenty pedagogiczne w Polsce w latach 1900–1939, Wydawnictwo PAN, Wrocław-Warszawa-Kraków 1963, s. 364–366. Typowy tok lekcji przebiegał następująco: 1) nauczyciel (lub uczeń) określał problem do rozwiązania; 2) uczniowie projektowali rozwiązanie (wykonanie) zagadnienia i dobierali środki (nauczyciel był kierownikiem i doradcą); 3) po ustaleniu planu działania i wyborze środków uczniowie wykonywali zadania samodzielnie (nauczyciel pełnił rolę obserwatora i doradcy); 4) sprawozdanie z wykonanej pracy; 5) ocena pracy zespołów uczniowskich, kierowników zespołów i wyróżniających się członków zespołu.

[42] Księga pamiątkowa dziesięciolecia…, s. 145–146. Por. też: Sprawozdanie z działalności WOiK…, DzZMŁ 1929, nr 42, s. 762–764.

[43] Metodę operowania pojęciami oderwanymi stosowano głównie na lekcjach arytmetyki. Jak napisano, „określenie oderwane oznacza, że dane pojęcie czy wyobrażenie zostało oderwane od okoliczności, w których powstało i może być zastosowane w nowych warunkach”. Por. R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 87.

[44] Tamże, s. 88.

[45] Tamże, s. 92.

[46] Temat tygodnia wychowawczego podawano do wiadomości na porannej zbiórce, a uczniowie z kółka estetycznego byli odpowiedzialni za umieszczenie w widocznym miejscu transparentu z hasłem tygodnia. Osiągnięcia zdobyte w ciągu takiego tygodnia rejestrowano na tablicach, wyniki podawano na  zbiórce.

[47] Szkolna służba porządkowa składała się z 5 uczniów klas starszych, wyznaczonych przez wychowawców, i dyżurnego wychowawcy. Udział w służbie traktowany był przez uczniów jak swoiste wyróżnienie. Nosili oni specjalne opaski na prawym ramieniu. Tygodniowy dyżur rozpoczynali o godz. 7.30, a kończyli pół godziny po ostatniej lekcji. Uważani byli za szkolnych przedstawicieli prawa, a pozostali uczniowie zobowiązani byli wykonywać ich polecenia. Służba porządkowa nie mogła karać, lecz tylko korygować niewłaściwe zachowania uczniów (np. podniesienie rzuconego papierka, zapięcie wszystkich guzików przy mundurku, dokładne wytarcie obuwia, przeproszenie potrąconego kolegi, chodzenie po korytarzu prawą stroną, czy też po jednym stopniu po schodach). Zob. R. Petrykowski,Szkoła eksperymentalna…, s. 105–106.

[48] Tamże, s. 106.

[49] Zob. Ł. Kabzińska, K. Kabziński, Funkcja wychowawcza szkoły w świetle trendów i nurtów pedagogicznych okresu międzywojennego, w: K. Jakubiak, T. Maliszewski, W kręgu dorobku edukacyjnego II Rzeczypospolitej, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków 2011, s. 36–47; W. Dzierzbicka, Szkoła pracy, w: B. Suchodolski (red.), Eksperymenty pedagogiczne…, s. 161.

[50] Były to: Miejska Pracownia Robót Ręcznych i Miejska Szkoła Powszechna nr 160. Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego 1924/1925 z budynku przy ul. Piotrkowskiej 115 przeniesiono do innego lokum szkołę powszechną.

[51] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 19.

[52] APŁ, AmŁ, WOiK, s.a. 16676: Miejska… 1922–1925, k. 649, k. 248–249. Władze miasta, na wieść o decyzji kierownika szkoły, przekazały potrzebną kwotę.

[53] Tamże, k. 649, k. 26. Pracownia geograficzno-przyrodnicza otrzymała: tellurium (przyrząd będący modelem ruchów Ziemi i Księżyca względem Słońca), planetarium, akwaria, terraria, komplety minerałów, projektor filmowy, epidiaskop.

[54] W sprawozdaniu WOiK pisano wówczas: „Bez odpowiednich przyrządów, okazów, zbiorów i bibljoteki czynny udział ucznia w pracy nie da się pomyśleć. Dlatego też szkoła dokłada wszelkich sił, by te działy postawić na odpowiednim poziomie. Dążeniem szkoły, rozłożonem na kilka lat jest skompletowanie tych przyrządów, okazów i podręczników, które mają charakter laboratoryjny, w takiej ilości, aby na 4 uczniów przypadł jeden przyrząd, okaz lub podręcznik”. Zob. Sprawozdanie z działalności Wydziału Oświaty i Kultury w r. 1928. Miejska Szkoła Pracy, DzZMŁ 1929, nr 42, s. 762–764.

[55] J. Szmoniewska-Kowalczykowa, O ile praktyka w Miejskiej Szkole Doświadczalnej w Łodzi realizowała teorie pedagogiczne podawane nam na wykładach w Seminarium Nauczycielskim (wspomnienia spisane w listopadzie 1959 r.), w: R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 180.

[56] Tamże, s. 182. Społeczność Szkoły Pracy często posługiwała się nazwą: „Szkoła Ćwiczeń” lub „Nasza Szkoła”.

[57] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 20.

[58] Tamże, s. 21. W łódzkiej Szkole Pracy byli m.in. F. Znaniecki, W. Spasowski, H. Radlińska. W roku szkolnym 1927/1928 chęć zwiedzenia szkoły zgłosiło 30 zespołów nauczycielskich. Tomaszowie i Brzezinach. i wychowania VII (15).lasa III (32 uczniów), organizacyjnych

[59] Miesięcznik ukazywał się w latach 1924–1928. Jego redaktorem, do 1926 r. był R. Petrykowski, potem W. Gacki, a następnie E. Buda.

[60] Wydział Oświaty i Kultury, DzzZMŁ 1926, nr 10, s. 5–6.

[61] APŁ, AmŁ, WOiK, s.a. 16678: Miejska Szkoła Pracy 1927–1929, k. 21–22.

[62] H. Rowid, Szkoła twórcza, Warszawa 1958, s. 369.

[63] H. Rowid, Polskie szkoły doświadczalne, „Ruch Pedagogiczny” 1926, nr 10, s. 290.

[64] Konferencja w Kuratorjum Okręgu Szkolnego, DzZMŁ 1929, nr 27, s. 514; Przeniesienie Miejskiej Szkoły Pracy, DzZMŁ 1929, nr 36, s. 642.

[65] APŁ, AmŁ, WOiK, s.a. 16678: Miejska… 1927–1929, k. 409–410, k. 413; W. Lipiec, Kultura i oświata w Łodzi w okresie międzywojennym, Łódź 1973, s. 18; M. Wojalski, O niektórych łódzkich szkołach, Łódź 1999, s. 16. Rok wcześniej Zarząd Koła Rodziców wnioskował o włączenie do budżetu inwestycyjnego miasta odpowiedniej kwoty na budowę własnego gmachu dla szkoły. Prośbę motywowano niekorzystnymi warunkami lokalowymi, podstawowym jednak argumentem był charakter eksperymentalny i reprezentacyjny szkoły. Do tego samego budynku przeniesiono Miejskie Seminarium Nauczycielskie Żeńskie. Zob. Prace samorządu łódzkiego na polu oświaty i kultury w okresie lat 1928–1931, DzZMŁ 1931, nr 35, s. 666.

[66] Samorząd m. Łodzi w latach 1928–1932. Sprawozdanie Zarządu Miejskiego, Łódź 1933, s. 63.

[67] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 23.

[68] Tamże, s. 30.

[69] L. Petrykowska, Wspomnienia o Szkole Doświadczalnej w Łodzi, (wspomnienia spisane w listopadzie 1959 r.), w: R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 182–183.

[70] Miejska Szkoła Pracy, DzZMŁ 1926, nr 22, s. 10; Sprawozdanie z działalności Wydziału Oświaty i Kultury w r. 1928. Miejska Szkoła Pracy, DzZMŁ 1929, nr 42, s. 762–764;

[71] R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 29.

[72] Tamże.

[73] Sprawozdanie z działalności Wydziału Oświaty i Kultury w r. 1928. Miejska Szkoła Pracy, DzZMŁ 1929, nr 42, s. 762–764; Wykaz zajęć lekcyjnych i pozalekcyjnych grona nauczycielskiego szkoły doświadczalnej w Łodzi w r. szk. 1928/29, w: R. Petrykowski, Szkoła eksperymentalna…, s. 107. W niepełnym wymiarze godzin w tym okresie pracowali: Zofia Cywińska, Daniel Kleidt, Jan Sobociński, Oskar Sztrauch i Ludwik Szumlewski.

[74] S. Godecki, Wspomnienia z hospitacji Miejskiej Szkoły Doświadczalnej w Łodzi w latach 1925–1928 (wspomnienia spisane w lipcu 1959 r.), w: R. Petrykowski,Szkoła eksperymentalna…, s. 182–183.

[75] APŁ, AmŁ, WOiK, s.a. 16679: Miejska Szkoła Pracy 1930–1932, k. 92, 101.

[76] Na wniosek WOiK, w początkach 1931 r. Szkoła Pracy, utrzymywana dotąd całkowicie przez władze miejskie, została odrębną publiczną Szkołą Powszechną nr 47, co wiązało się z uszczupleniem środków finansowych na jej działalność. Wtedy też działania na rzecz szkoły zintensyfikowało Koło Rodziców, pozyskując środki pieniężne i zakładając, oryginalne wówczas, tzw. osiedle szkolne. Zob. Subwencja dla Koła Rodziców przy Miejskiej Szkole Pracy, DzZMŁ 1936, nr 8, s. 597;Osiedle Miejskiej Szkoły Pracy, DzMŁ 1936, nr 9, s. 647–648; Sprawozdanie z działalności Zarządu Miejskiego w Łodzi [1935–1937], Łódź 1938, s. 106.

 

MSP
Ulica Piotrkowska. Historia ulicy Piotrkowskiej i Łodzi przemysłowej

piotrkowska-nr.pl

© Wszystkie prawa zastrzeżone

Ulica Piotrkowska. Historia ulicy Piotrkowskiej i Łodzi przemysłowej